piątek, 30 października 2015

Jak postrzegamy niepełnosprawność?

Sytuacja na cmentarzu

Kilka dni temu pojechałam ze starszymi dziećmi na cmentarz umyć pomnik na grobie Maćka, zrobić porządki. Grób Maćka znajduje się w pobliżu głównej alejki na cmentarzu, niedaleko głównej jego bramy. Chcąc nie chcąc byliśmy świadkami pewnej sytuacji, chociaż nie wszystko widzieliśmy, z racji odległości i zajęcia swoimi sprawami widzieliśmy.

W pierwszym momencie usłyszałam odgłos skutera. Pewna Pani (powiedzmy A) w wieku 50-60 lat jechała na skuterku w stronę głównej bramy cmentarza, zatrzymała się niedaleko od niej i poszła do Pani sprzedającej kwiaty już za bramą cmentarza kupić jakąś doniczkę. Pozwólcie, że pominę milczeniem fakt, że po cmentarzu nie powinno się jeździć na skuterze/ rowerze czy czymkolwiek, nawet jeśli się ma grób na końcu tego cmentarza. Po pewnej chwili słyszymy gruchot i krzyki:
- Co Pani robi? Jak Pani jeździ??
Okazało się, że

środa, 28 października 2015

Wrażenia z używania organizera - cz. 2

W sumie tytuł tego posta powinien być:

Wrażenia z organizowania sobie dnia

 

ale, że jest to jakiś cykl, to niech już będzie ;)
Po dwóch tygodniach używania organizera, który tworzyłam tu stwierdzam, że stał się on moim towarzyszem życia. Takim prawie na dobre i na złe ;) Chwila skupienia nad planem następnego dnia pozwala mi czasem na znalezienie bardziej optymalnych rozwiązań, czy uniknięcia "kręcenia się w kółko". Bo często się okazuje, że dwie sprawy można załatwić za jednym wyjściem z domu, albo coś mi się jeszcze przypomni, bo po prostu mam czas, żeby pomyśleć o planach na dany dzień.

Niestety, żeby nie było tak różowo... Stwierdzam, że... 

poniedziałek, 26 października 2015

Sweter z sześciokątów na szydełku

Historia sweterka

Prawie rok temu kupiłam włóczkę Yarn Art Angora Active kolor 840 (melanź różnych odcieni szarości i odrobiny czarnego). Miałam zrobić z niej chustę, ale sprułam, potem zaczynałam z niej inne projekty, ale zawsze, po zrobieniu jakiegoś fragmentu, gdy zaczynały się pojawiać paski, zaczynało przestawać mi się podobać. Nie wiem czemu, ale uzyskiwany efekt pasków budził we mnie jedno skojarzenie - pasiaki więzienne :( Nie mogłam znaleźć jakiegoś sensownego zastosowania dla tej włóczki.

Jakiś czas później znalazłam wzór szydełkowego swetra:

sobota, 24 października 2015

Czapka na drutach

Kilka dni temu Panie w grupie na facebooku Szydełkomania - wzory i schematy wstawiły zdjęcie czapki z zapytaniem, czy ktoś wie, jak ją "ugryźć":
Źródło zdjęcia - internet

Schemat trójkątów

Mimo, że nie jestem "drutowym guru" to postanowiłam zmierzyć się z  tematem, gdyż byłam na etapie poszukiwania jakiegoś wzoru czapki dla siebie.
W pierwszej kolejności udało mi się rozgryźć jak robione są górne trójkąty. Oto schemat pierwszego trójkąta:

środa, 21 października 2015

Wrażenia z używania organizera - cz. 1

Po około tygodniu organizowania sobie dnia z pomocą organizera, o którym pisałam tutaj mogę się już z Wami podzielić pierwszymi wrażeniami i spostrzeżeniami.

Ogólnie mogę stwierdzić, że...

Jest nieźle...

  • Organizer stał się moim stałym towarzyszem życia. Udało mi się dzięki niemu nadgonić kilka spraw, czy skończyć niedokończone robótki, bo się okazało, że mogę zmieścić jakąś chwilkę na dzierganie w ciągu dnia.

Pierwszeństwo w ciąży

Jak pisałam wcześniej, jestem obecnie w ciąży, początek siódmego miesiąca, więc brzuszek mam już dosyć pokaźny.
Do napisania tego posta nakłoniła mnie dzisiejsza wizyta w pasmanterii, gdzie poszłam kupić guziki do mojego dopiero co wydzierganego na szydełku sweterka, o którym napiszę Wam za kilka dni. Wybrałam guziki i trzymając je w ręku, stanęłam w kolejce. Przede mną trzy Panie, jedna już obsługiwana kupowała kilka rzeczy. Druga była niezdecydowana, poszła z panią ekspedientką wybierać materiał. W tym czasie zapytałam Pani która stała bezpośrednio przede mną, czy mogłabym kupić tylko te osiem guzików (nawet pieniądze miałam odliczone). Pani się zgodziła z bardzo nietęgą miną. Po chwili wróciła ekspedientka z panią wybierającą materiał i się nade mną zlitowała, bo okazało się, że z obsługą tej pani się trochę zejdzie. 

Staram się...

wtorek, 20 października 2015

"Moje 600 g szczęścia..."

Dziś, podczas jazdy samochodem po raz kolejny usłyszałam "reklamę" programu "Moje 600 g szczęścia". Powiem szczerze, za każdym, gdy ją słyszę, ściska mnie w gardle. Nie oglądam tego programu. Nie dałabym rady. Boję się powrotu tych trudnych emocji i wspomnień z okresu, kiedy sama (wraz z mężem) przez to przechodziłam. 

Nasz syn, Maciuś urodził się jako wcześniak w 28 tc, z wagą 1360 g. Niestety po dziesięciu dniach życia, po ciężkiej walce o każdy dzień i wielu cierpieniach zmarł. Emocje, jakie nami targały w tym czasie są nie do opisania. Może kiedyś zbiorę się na odwagę i spróbuję jakoś poubierać w słowa tamten okres mojego życia. Póki co, mimo upływu czasu, nie umiem...

piątek, 16 października 2015

Organizacja dnia

Zorganizowanie sobie dnia jest dla mnie nie lada wyzwaniem. Dzieci, dwie szkoły, przedszkole, wszędzie trzeba zawieźć, czasem poczekać. Jeszcze dom, jakoś ogarnąć ten cały miszmasz. Wymyślić coś na obiad uwzględniając gusta i smaki wszystkich (chociaż i tak wszystkim dogodzić się nie da..). I fajnie by było znaleźć czas dla męża i chociaż trochę dla siebie... Na pracę zawodową nie starcza mi obecnie czasu. Czekam w domu na Antosia :)

Czy jestem zorganizowana?

Niestety nie... ostatnio stwierdziłam, że jestem na swój, bardzo specyficzny sposób bardzo skomplikowaną osobą.

czwartek, 15 października 2015

Waga kuchenna

Czy jest potrzebna?

Pamiętam, że jak byłam mała, moja mama miała przepisy na różne potrawy na wielu kartkach, ilości składników były podane w szklankach, łyżkach, łyżeczkach czy kostkach (np. margaryny). Z takimi zapisami mama miała też książkę kucharską.
Gdy zaczęłam sama prowadzić dom (czyt. regularnie gotować) zaczęłam szukać różnych inspiracji w książkach bardziej współczesnych czy internecie. Okazało się wtedy, że większość przepisów ma podane składniki w gramach. I tu pojawił się problem. Oczywiście pierwszym krokiem było znalezienie przelicznika ze szklanek na gramy poszczególnych  składników. 
I jasne, że da się tak funkcjonować. Można sobie powiesić przeliczniki gdzieś w kuchni "na oczach" (pewnie z czasem nauczyć się wręcz na pamięć). Można, jeśli ktoś ma zeszyt z przepisami często używanymi, od razu sobie poprzeliczać ilości składników. 
Ale we mnie odezwała się moja cecha człowieka lubiącego skracać sobie czas wykonywania pewnych czynności, kupiłam sobie pierwszą wagę kuchenną...

środa, 14 października 2015

Dzień nauczyciela

Dziś jest taki dzień, kiedy, już jako dorosła osoba, mogę powspominać moich nauczycieli. Nie rozpamiętując tych czasem przykrych chwil. Staram się pamiętać to, czego mnie nauczyli (nie tylko wiedzy z zakresu nauczanego przedmiotu), ale i to, co wnieśli w moje życie. Byli tacy, dzięki którym dowiedziałam się, którą drogą powinnam i chcę iść, ale i tacy, którzy uświadomili mi, że nie tędy droga. Każdemu jestem na swój sposób wdzięczna, bo w dużej mierze, dzięki nim jestem jaka jestem.

Mimo, że moja edukacja się już zakończyła (przynajmniej na razie), to ze szkołą cały czas mam do czynienia. Moje starsze dzieci uczęszczają do dwóch szkół - szkoły podstawowej i szkoły muzycznej, młodsza chodzi do przedszkola. Lubię mieć dobry kontakt z nauczycielem. Nie chodzi mi tu o "psiapsiułkowanie", chociaż z wieloma nauczycielkami moich dzieci znałam się prywatnie nim zaczęły uczyć moje dzieci. Ot, uroki mieszkania w małej miejscowości. Lubię wiedzieć, że z nauczycielem mamy wspólny cel - dobro dziecka. Jeśli dziecku trzeba pomóc, to dobrze się czuję mając świadomość tego, nauczyciel chce mu pomóc. Jeśli coś mi się nie podoba, mówię co myślę, aczkolwiek nigdy nie krytykuję nauczyciela jako człowieka.

wtorek, 13 października 2015

Czy łatwo jest być Mamą?

Nie...
Myślę, że na postawione w tytule pytanie odpowiedziałoby podobnie 95% Mam. 

Dlaczego tak jest?

Kiedyś słyszałam piękne zdanie: "Pan Bóg dając nam dziecko zapomniał dołączyć do niego instrukcji obsługi"... tylko czy zapomniał, czy nie chciał?
Moim zdaniem macierzyństwo to przede wszystkim ciągłe odkrywanie tego małego (potem już większego) człowieka, ale i siebie.

Skąd pomysł na bloga?

Jak możecie przeczytać w moim profilu, jestem mamą piątki dzieci. Dzieci różnych pod względem charakteru i zachowań, chociaż wizualnie bardzo do siebie podobnych. I mimo, że staramy się, jako rodzice nie wyróżniać żadnego z nich, czasem bywa to naprawdę trudne. Czasem trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby osiągnąć zamierzony cel wychowawczy. Cóż, życie... 

W internecie jestem "od zawsze" ;) szukam porad, opinii, inspiracji. Nie ze wszystkimi się zgadzam. Ba! Czasem moje zdanie jest o 180 stopni inne. Ale jak to mówią: "Tylko zdechła ryba płynie z prądem"... 

Mam nadzieję, że się Wam u mnie spodoba. Zapraszam do lektury i komentowania :)