Jakiś czas temu pisałam Wam o tym, jakie postanowiliśmy sobie w tym roku sprawić nawzajem prezenty. Dla przypomnienia, prezenty maja być samodzielnie wykonane :)
Nie wiem jak u innych (w końcu mają to być jakby nie patrzeć niespodzianki), ale u mnie praca wre, jako, że plany mam ambitne, osób do obdarowania trochę a czasu jak na lekarstwo. Dziś udało mi się w końcu skończyć pierwszy prezent, dla najmłodszej Gosi:
Kolory są całkowicie przekłamane, bo Króliś (tak go pieszczotliwie nazywam) jest koloru miętowego. Niestety żaden z dostępnych mi w domu aparatów nie chciał oddać prawdziwego jego koloru :( Może kiedyś uda mi się zrobić zdjęcie, może już z nową właścicielką, które odda jego prawdziwy kolor.
Robiłam go na podstawie tego wzoru włóczką o nazwie Dora. Zużyłam ok 1,5 motka. Absolutnie królik nie jest jakimś maleństwem, bo ma ok 42 cm wysokości + długaśne uszy :) Tak podczas dzisiejszego zszywania pomyślałam, że fajnie by było go jakoś ubrać, może (jak zdążę) dorobię mu jakieś portki i bluzeczkę, bo jak dla mnie Króliś ma urodę typowo męską (o ile w ogóle w przypadku szydełkowego królika można mówić o urodzie ;))
Oczywiście, żeby nie było - nie jest idealny... ale kiedyś usłyszałam w jednym z filmików na youtube taki tekst: "Takie są uroki rękodzieła. Perfekcyjne chińskie wyroby można kupić w sklepach" :) I tego się trzymam :)
Mam tylko nadzieję, że nowej właścicielce się spodoba :)
A Wam jak się podoba?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz