wtorek, 22 grudnia 2015

Ostatnie prezenty - dla dzieci i taty

Chciałam Wam dziś pokazać ostatnie przygotowane przeze mnie w tym roku prezenty. 

Prezenty dla dzieci - organizery na biurko

Pomysł na te prezenty wziął się stąd, że moje najstarsze dzieci mają masę rzeczy na biurkach (niekoniecznie potrzebnych, ale to już inna sprawa). Wszystkie kredki, flamastry są poutykane w rózne pudełka i pudełeczka, stos papierów piętrzy się z każdej strony. Oczywiście jak przychodzi do sprzątania to nic nie dają wyrzucić, bo wszystko kiedyś się przyda (mają to po mamusi :(). W tym roku postanowiłam choć trochę może zaradzić temu wszędobylskiemu bałaganowi i zrobiłam dzieciom organizery - komódki na biurko.

wtorek, 15 grudnia 2015

Prezent dla Męża (informatyka) - zakładka do książki


Powiem Wam szczerze, że z tym prezentem miałam największy problem. Może nie tyle z wykonaniem (chociaż był chyba najbardziej czasochłonny), co z pomysłem na prezent.
Mój mąż, jak chyba każdy informatyk tak najbardziej (gdyby nie było żadnych ograniczeń finansowych) ucieszyłby się z jakiegoś super wypasionego komputera, albo jakiejś części najnowszej generacji, którą ja, nawet jeśli umiem wymówić nazwę i wiem do czego służy, to na pewno nie potrafię zrobić... A że wymyśliłam na te Święta przygotowanie prezentów hand made to musiałam i dla niego coś wymyślić.

niedziela, 13 grudnia 2015

Organizer świąteczny

Jako, że ostatnio próbuję stać się osobą bardziej zorganizowaną, to postanowiłam zrobić sobie mały "pomocnik świąteczny". Czuję już, że ze względu na mój stan, przygotowanie Świąt nie będzie najłatwiejsze, więc chciałabym, żeby udało mi się na przykład jakieś duże zakupy zrobić za jednym wyjściem z mężem do sklepu. Mam nadzieję, że to nie tylko moje pobożne życzenia...
Tak więc przygotowanie naszych Świąt zaczynam od przygotowania...

środa, 9 grudnia 2015

Przepraszam...

Chciałam Was przeprosić za moje dwutygodniowe milczenie. W życiu każdego człowieka przychodzi czas, że ma masę myśli w głowie, a kompletnie nie umie przelać ich na "papier". Tak było ze mną. Mam tyle tematów, które chciałabym tu poruszyć, ale kompletnie brakowało mi weny twórczej....

Poza tym, sami wiecie, Święta tuż tuż, a moje prezenty są bardzo "w lesie"...

środa, 25 listopada 2015

Organizer dla ucznia

Któregoś dnia moja najstarsza, niemal dwunastoletnia córka przyszła do mnie i zaczęła przeglądać mój organizer. Zaczęłyśmy o nim rozmawiać i o tym, jak ułatwia mi ogarnięcie wielu spraw. Ona stwierdziła, że też by chciała mieć coś takiego, żeby móc zapisywać różne sprawy do szkoły - sprawdziany, prace domowe itd. A ja wiem, że często potrzebna jest jej taka mała przypominajka, która by jej przypomniała o codziennych obowiązkach, o których notorycznie zapomina. Zaproponowałam jej więc, że mogę jej stworzyć organizer na miarę jej potrzeb, oczywiście dostanie go do akceptacji przed wydrukiem. Powiedziała mi mniej więcej jakie są jej oczekiwania i potrzeby i zabrałam się do pracy.

Organizer "uczniowski" będzie się składał z następujących części:

poniedziałek, 23 listopada 2015

Prezent dla mamy - Virusowa chusta na szydełku

No i udało mi się zrobić kolejny prezent pod choinkę, tym razem dla mojej mamy. Jest to chusta, którą robiłam z tego wzoru. Zupełnie nie wiem, czemu wzór nazywa się "Virus". Może dlatego, że zaraża swoim pięknem i prostotą. Ja już dawno widziałam ten wzór, ale jakoś nie byłam do niego przekonana. Dopiero jak zobaczyłam wykonania dziewczyn z grupy "Szydełkomania - wzory i schematy" na facebooku, sama się skusiłam. 
Oto moje wykonanie:

czwartek, 19 listopada 2015

Prezent dla Gosi - królik na szydełku

Jakiś czas temu pisałam Wam o tym, jakie postanowiliśmy sobie w tym roku sprawić nawzajem prezenty. Dla przypomnienia, prezenty maja być samodzielnie wykonane :)
Nie wiem jak u innych (w końcu mają to być jakby nie patrzeć niespodzianki), ale u mnie praca wre, jako, że plany mam ambitne, osób do obdarowania trochę a czasu jak na lekarstwo. Dziś udało mi się w końcu skończyć pierwszy prezent, dla najmłodszej Gosi:

wtorek, 17 listopada 2015

Myjka parowa

Myjka parowa to dla mnie absolutne must have podczas codziennego sprzątania. Pewnie większość z Was wie, że jest to urządzenie, które czyści różne powierzchnie i zakamarki dzięki parze wodnej "wypluwanej" przez różnego rodzaju końcówki.
Ja ostatnio nabyłam sobie taki sprzęt i chciałabym się z Wami podzielić moim doświadczeniem z jego użytkowania, a tym, którzy mają zamiar zakupić taki sprzęt, spróbuję podpowiedzieć, na co zwrócić uwagę. 

piątek, 13 listopada 2015

Niepełnosprawność i dziecko

Jakiś czas temu pisałam na blogu o sytuacji, jakiej mimowolnie byliśmy świadkami - dzieci i ja. 

Ostatnio dopadła mnie kolejna trudna rozmowa z własnym dzieckiem.
Franek (mój dziesięciolatek) urodził się ze stopą końsko - szpotawą (prawą). Przeszedł dwie operacje - w wieku 7 i 18 miesięcy. Czemu dwie? To temat raczej na innego posta...
Nigdy  nie traktowaliśmy go jak dziecko niepełnosprawne, chociaż doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że będzie funkcjonował trochę inaczej. Operacje sprawiły, że może normalnie chodzić, ale już na przykład nie umie stać na prawej nodze, bo traci równowagę, trochę wolniej biega niż jego rówieśnicy, stopa jest krótsza i ma mniejszy zakres ruchu. Zawsze staraliśmy się nie dawać mu taryfy ulgowej, chociaż teraz, z perspektywy czasu myślę, że nie do końca nam (a zwłaszcza mi) się to udało. W końcu jest moim małym, pokrzywdzonym (przeze mnie, bo ja go urodziłam z taką wadą...) Franiem. Od profesora, który przeprowadził drugą operację wiedzieliśmy, że może robić wszystko na ile tylko da radę. Franek wyszedł z tego na tyle dobrze, że później, gdy był w przedszkolu, wiele osób (dorosłych i dzieci) nawet nie wiedziało, że ma coś z nogą. 

środa, 11 listopada 2015

Organizacja dnia - plan sprzątania

Jak wiecie z moich poprzednich postów, postanowiłam wprowadzić w swoje życie trochę ładu i porządku i zaczęłam skrupulatnie planować dzień za dniem, korzystając z mojego organizera. Jako, że okiełznanie zamieszania i zabiegania w moim życiu zaczęło mi już w miarę wychodzić, zaczęłam myśleć również o bardziej precyzyjnym zorganizowaniu prac porządkowych w domu. Jako że mieszkamy w domu jednorodzinnym, wysprzątanie całego domu "na raz" jest zajęciem wręcz karkołomnym. Nawet przy zaangażowaniu całej rodziny jest ciężko. Także zazwyczaj takie "wielkie porządki" kończyły się tym, że dom nie był do końca posprzątany a wszyscy umęczeni. Postanowiłam więc temu jakoś zaradzić i spróbować wygospodarować każdego dnia czas na sprzątnięcie "kawałka" domu, żeby na sobotę zostawić tylko postawienie przysłowiowej "kropki nad i". Stwierdziłam, że do tego niezbędny będzie mi...

poniedziałek, 9 listopada 2015

Prezenty pod choinkę

Tak, wiem, wiem, do Bożego Narodzenia jest jeszcze dużo czasu, ale chciałam Wam powiedzieć, co wymyśliliśmy w tym roku. Postanowiliśmy, że w tym roku wszystkie prezenty dla osób spędzających Święta w naszym domu mają być ręcznie robione. Zasady są takie:
  • Można kupić komponenty do wykonania czegoś, ale efekt końcowy ma być "handmade".
  • Dzieci mają przydzielone fundusze (po równo, żeby nie było), dziadkowie, którzy spędzą z nami Święta są również włączeni do tej akcji.
  • Nie można nikomu zlecić wykonania przedmiotu (bo równie dobrze można by kupić gotowca w sklepie - też przecież to ktoś robi).
  • Każdy ma obowiązek zrobienia dla każdego "coś". I nie muszą to być nie wiadomo jak wymyślne rzeczy.
  • Z akcji zwolniona jest najmłodsza Gosia, ona dostanie prezenty, ale robić nie musi (no chyba, że będzie chciała ;) ).

czwartek, 5 listopada 2015

Relacje z teściową

Powiem szczerze, że gdy czasem przeglądam internet i czytam różne historie na temat relacji zięć/synowa - teściowa to jeży mi się włos na głowie. Nie chcę tu oceniać, kto jest bardziej winny, kto powinien komu ustąpić. Myślę, że to sprawa danej rodziny, tak naprawdę. I nie jest tak, że nie znam takich trudnych relacji z własnego podwórka. Znam i to bardzo dobrze, bo mój mąż miał niezbyt dobre relacje z moją mamą, tyle, że on się tym po prostu nie przejmował. A miał, bo można powiedzieć, że teraz jest odrobinę lepiej - mama się przekonała, że próbując zbuntować mnie przeciwko niemu czy uświadomić mi różne "prawdy" na jego temat, tak naprawdę buntuje mnie przeciw sobie, bo ja stawałam w jego obronie. Zawsze! Nie dlatego, że byłam/jestem w niego zapatrzona jak w obrazek. Nie, rozmawialiśmy tym później, zastanawialiśmy się na ile mama ma rację. Ale przed mamą (czy kimkolwiek innym) zawsze czuję się w obowiązku bronienia osoby, z którą zdecydowałam się iść przez życie.

wtorek, 3 listopada 2015

Zawód: housemanager

Ostatnio, gdy podczas jazdy samochodem słuchałam radia, usłyszałam rozmowę z pewną panią, która właśnie wygrała coś w konkursie w tymże radiu. Na pytanie prezentera radiowego "Czym się zajmujesz?" pani odpowiedziała z pewnością i dumą w głosie "Jestem housemanagerem". Rozmowa dalej toczyła się wokół tego tematu, pytanie o wynagrodzenie, podwyżki itd. 

Powiem szczerze, bardzo spodobało mi się to określenie, bo kimże innym jestem ja? Już dawno zrezygnowałam z robienia kariery w korporacji, rozwijania się zawodowo na rzecz "ogarniania spraw domowych". Nie wiem, czy to ja byłam tak niezorganizowana, czy moja praca tak czasochłonna, że miałam świadomość, że niewystarczająco czuwam nad moimi dziećmi i domem. Nie umiałam połączyć pracy zawodowej z zajmowaniem się domem.

niedziela, 1 listopada 2015

Święto Wszystkich Świętych

Od kilku lat jest mi dane w ten szczególny dzień trwać w modlitwie nad grobem własnego dziecka. To szczególnie Jego Święto. Nie wiem czy wiecie, ale zmarłe maleńkie dzieci uznawane są przez Kościół Katolicki za Świętych. Więc mam synka Świętego. Jestem mamą Świętego. 

Nie zmienia to faktu, że czasem, tak po ludzku trudno stać nad Jego grobem. Z jednej strony chciałabym zapomnieć te trudne wydarzenia sprzed prawie 4 lat, a z drugiej strony staramy się pielęgnować pamięć o Nim, zwłaszcza u dzieci, które nie miały możliwości go nawet zobaczyć. 

Maciuś ma szczególne miejsce w moim sercu. Takie, którego nic i nikt nie jest w stanie zapełnić.

piątek, 30 października 2015

Jak postrzegamy niepełnosprawność?

Sytuacja na cmentarzu

Kilka dni temu pojechałam ze starszymi dziećmi na cmentarz umyć pomnik na grobie Maćka, zrobić porządki. Grób Maćka znajduje się w pobliżu głównej alejki na cmentarzu, niedaleko głównej jego bramy. Chcąc nie chcąc byliśmy świadkami pewnej sytuacji, chociaż nie wszystko widzieliśmy, z racji odległości i zajęcia swoimi sprawami widzieliśmy.

W pierwszym momencie usłyszałam odgłos skutera. Pewna Pani (powiedzmy A) w wieku 50-60 lat jechała na skuterku w stronę głównej bramy cmentarza, zatrzymała się niedaleko od niej i poszła do Pani sprzedającej kwiaty już za bramą cmentarza kupić jakąś doniczkę. Pozwólcie, że pominę milczeniem fakt, że po cmentarzu nie powinno się jeździć na skuterze/ rowerze czy czymkolwiek, nawet jeśli się ma grób na końcu tego cmentarza. Po pewnej chwili słyszymy gruchot i krzyki:
- Co Pani robi? Jak Pani jeździ??
Okazało się, że

środa, 28 października 2015

Wrażenia z używania organizera - cz. 2

W sumie tytuł tego posta powinien być:

Wrażenia z organizowania sobie dnia

 

ale, że jest to jakiś cykl, to niech już będzie ;)
Po dwóch tygodniach używania organizera, który tworzyłam tu stwierdzam, że stał się on moim towarzyszem życia. Takim prawie na dobre i na złe ;) Chwila skupienia nad planem następnego dnia pozwala mi czasem na znalezienie bardziej optymalnych rozwiązań, czy uniknięcia "kręcenia się w kółko". Bo często się okazuje, że dwie sprawy można załatwić za jednym wyjściem z domu, albo coś mi się jeszcze przypomni, bo po prostu mam czas, żeby pomyśleć o planach na dany dzień.

Niestety, żeby nie było tak różowo... Stwierdzam, że... 

poniedziałek, 26 października 2015

Sweter z sześciokątów na szydełku

Historia sweterka

Prawie rok temu kupiłam włóczkę Yarn Art Angora Active kolor 840 (melanź różnych odcieni szarości i odrobiny czarnego). Miałam zrobić z niej chustę, ale sprułam, potem zaczynałam z niej inne projekty, ale zawsze, po zrobieniu jakiegoś fragmentu, gdy zaczynały się pojawiać paski, zaczynało przestawać mi się podobać. Nie wiem czemu, ale uzyskiwany efekt pasków budził we mnie jedno skojarzenie - pasiaki więzienne :( Nie mogłam znaleźć jakiegoś sensownego zastosowania dla tej włóczki.

Jakiś czas później znalazłam wzór szydełkowego swetra:

sobota, 24 października 2015

Czapka na drutach

Kilka dni temu Panie w grupie na facebooku Szydełkomania - wzory i schematy wstawiły zdjęcie czapki z zapytaniem, czy ktoś wie, jak ją "ugryźć":
Źródło zdjęcia - internet

Schemat trójkątów

Mimo, że nie jestem "drutowym guru" to postanowiłam zmierzyć się z  tematem, gdyż byłam na etapie poszukiwania jakiegoś wzoru czapki dla siebie.
W pierwszej kolejności udało mi się rozgryźć jak robione są górne trójkąty. Oto schemat pierwszego trójkąta:

środa, 21 października 2015

Wrażenia z używania organizera - cz. 1

Po około tygodniu organizowania sobie dnia z pomocą organizera, o którym pisałam tutaj mogę się już z Wami podzielić pierwszymi wrażeniami i spostrzeżeniami.

Ogólnie mogę stwierdzić, że...

Jest nieźle...

  • Organizer stał się moim stałym towarzyszem życia. Udało mi się dzięki niemu nadgonić kilka spraw, czy skończyć niedokończone robótki, bo się okazało, że mogę zmieścić jakąś chwilkę na dzierganie w ciągu dnia.

Pierwszeństwo w ciąży

Jak pisałam wcześniej, jestem obecnie w ciąży, początek siódmego miesiąca, więc brzuszek mam już dosyć pokaźny.
Do napisania tego posta nakłoniła mnie dzisiejsza wizyta w pasmanterii, gdzie poszłam kupić guziki do mojego dopiero co wydzierganego na szydełku sweterka, o którym napiszę Wam za kilka dni. Wybrałam guziki i trzymając je w ręku, stanęłam w kolejce. Przede mną trzy Panie, jedna już obsługiwana kupowała kilka rzeczy. Druga była niezdecydowana, poszła z panią ekspedientką wybierać materiał. W tym czasie zapytałam Pani która stała bezpośrednio przede mną, czy mogłabym kupić tylko te osiem guzików (nawet pieniądze miałam odliczone). Pani się zgodziła z bardzo nietęgą miną. Po chwili wróciła ekspedientka z panią wybierającą materiał i się nade mną zlitowała, bo okazało się, że z obsługą tej pani się trochę zejdzie. 

Staram się...

wtorek, 20 października 2015

"Moje 600 g szczęścia..."

Dziś, podczas jazdy samochodem po raz kolejny usłyszałam "reklamę" programu "Moje 600 g szczęścia". Powiem szczerze, za każdym, gdy ją słyszę, ściska mnie w gardle. Nie oglądam tego programu. Nie dałabym rady. Boję się powrotu tych trudnych emocji i wspomnień z okresu, kiedy sama (wraz z mężem) przez to przechodziłam. 

Nasz syn, Maciuś urodził się jako wcześniak w 28 tc, z wagą 1360 g. Niestety po dziesięciu dniach życia, po ciężkiej walce o każdy dzień i wielu cierpieniach zmarł. Emocje, jakie nami targały w tym czasie są nie do opisania. Może kiedyś zbiorę się na odwagę i spróbuję jakoś poubierać w słowa tamten okres mojego życia. Póki co, mimo upływu czasu, nie umiem...

piątek, 16 października 2015

Organizacja dnia

Zorganizowanie sobie dnia jest dla mnie nie lada wyzwaniem. Dzieci, dwie szkoły, przedszkole, wszędzie trzeba zawieźć, czasem poczekać. Jeszcze dom, jakoś ogarnąć ten cały miszmasz. Wymyślić coś na obiad uwzględniając gusta i smaki wszystkich (chociaż i tak wszystkim dogodzić się nie da..). I fajnie by było znaleźć czas dla męża i chociaż trochę dla siebie... Na pracę zawodową nie starcza mi obecnie czasu. Czekam w domu na Antosia :)

Czy jestem zorganizowana?

Niestety nie... ostatnio stwierdziłam, że jestem na swój, bardzo specyficzny sposób bardzo skomplikowaną osobą.

czwartek, 15 października 2015

Waga kuchenna

Czy jest potrzebna?

Pamiętam, że jak byłam mała, moja mama miała przepisy na różne potrawy na wielu kartkach, ilości składników były podane w szklankach, łyżkach, łyżeczkach czy kostkach (np. margaryny). Z takimi zapisami mama miała też książkę kucharską.
Gdy zaczęłam sama prowadzić dom (czyt. regularnie gotować) zaczęłam szukać różnych inspiracji w książkach bardziej współczesnych czy internecie. Okazało się wtedy, że większość przepisów ma podane składniki w gramach. I tu pojawił się problem. Oczywiście pierwszym krokiem było znalezienie przelicznika ze szklanek na gramy poszczególnych  składników. 
I jasne, że da się tak funkcjonować. Można sobie powiesić przeliczniki gdzieś w kuchni "na oczach" (pewnie z czasem nauczyć się wręcz na pamięć). Można, jeśli ktoś ma zeszyt z przepisami często używanymi, od razu sobie poprzeliczać ilości składników. 
Ale we mnie odezwała się moja cecha człowieka lubiącego skracać sobie czas wykonywania pewnych czynności, kupiłam sobie pierwszą wagę kuchenną...

środa, 14 października 2015

Dzień nauczyciela

Dziś jest taki dzień, kiedy, już jako dorosła osoba, mogę powspominać moich nauczycieli. Nie rozpamiętując tych czasem przykrych chwil. Staram się pamiętać to, czego mnie nauczyli (nie tylko wiedzy z zakresu nauczanego przedmiotu), ale i to, co wnieśli w moje życie. Byli tacy, dzięki którym dowiedziałam się, którą drogą powinnam i chcę iść, ale i tacy, którzy uświadomili mi, że nie tędy droga. Każdemu jestem na swój sposób wdzięczna, bo w dużej mierze, dzięki nim jestem jaka jestem.

Mimo, że moja edukacja się już zakończyła (przynajmniej na razie), to ze szkołą cały czas mam do czynienia. Moje starsze dzieci uczęszczają do dwóch szkół - szkoły podstawowej i szkoły muzycznej, młodsza chodzi do przedszkola. Lubię mieć dobry kontakt z nauczycielem. Nie chodzi mi tu o "psiapsiułkowanie", chociaż z wieloma nauczycielkami moich dzieci znałam się prywatnie nim zaczęły uczyć moje dzieci. Ot, uroki mieszkania w małej miejscowości. Lubię wiedzieć, że z nauczycielem mamy wspólny cel - dobro dziecka. Jeśli dziecku trzeba pomóc, to dobrze się czuję mając świadomość tego, nauczyciel chce mu pomóc. Jeśli coś mi się nie podoba, mówię co myślę, aczkolwiek nigdy nie krytykuję nauczyciela jako człowieka.

wtorek, 13 października 2015

Czy łatwo jest być Mamą?

Nie...
Myślę, że na postawione w tytule pytanie odpowiedziałoby podobnie 95% Mam. 

Dlaczego tak jest?

Kiedyś słyszałam piękne zdanie: "Pan Bóg dając nam dziecko zapomniał dołączyć do niego instrukcji obsługi"... tylko czy zapomniał, czy nie chciał?
Moim zdaniem macierzyństwo to przede wszystkim ciągłe odkrywanie tego małego (potem już większego) człowieka, ale i siebie.

Skąd pomysł na bloga?

Jak możecie przeczytać w moim profilu, jestem mamą piątki dzieci. Dzieci różnych pod względem charakteru i zachowań, chociaż wizualnie bardzo do siebie podobnych. I mimo, że staramy się, jako rodzice nie wyróżniać żadnego z nich, czasem bywa to naprawdę trudne. Czasem trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby osiągnąć zamierzony cel wychowawczy. Cóż, życie... 

W internecie jestem "od zawsze" ;) szukam porad, opinii, inspiracji. Nie ze wszystkimi się zgadzam. Ba! Czasem moje zdanie jest o 180 stopni inne. Ale jak to mówią: "Tylko zdechła ryba płynie z prądem"... 

Mam nadzieję, że się Wam u mnie spodoba. Zapraszam do lektury i komentowania :)